Babe...z włoskiego laleczka. Tak będzie miała na imię Lepupu od dziś. Włoski to język kraju, w którym jestem zakochana...
A teraz trochę lalkowego spamiku:
błogie lenistwo....

Pozdrowienia z nad jeziora

ale dziupla??!

Bonusik
jeszcze na starym ciałku
w mojej ulubioej filiżance (G.Klimt)
PS z tego wczorajszego zarażania tylko nieporozumienie wyszło!!!! Aż musiałam trochę przyblokować bloga.
jaka ona wdzięczna! jak mały króliczek wygląda!
OdpowiedzUsuńŚliczna ! ;))
OdpowiedzUsuń